niedziela, 15 grudnia 2013

OLA i DAWID czyli Lubię Poniedziałki

W Koronie Karkonoszy bywam kilka razy w roku.Świetne miejsce na wesele.Najczęściej są to soboty,ale dzięki Oli i Dawidowi śmiało mogę napisać,że prowadziłem już wesela w każdym dniu tygodnia.Oni swoje zorganizowali w poniedziałek:) Tak tak Panie i Panowie to nie pomyłka,bo w zasadzie to gdzie jest napisane ,że to musi być sobota.Wyobraźcie sobie ,że kiedy lud pracujący wyczekiwał końca zmiany my startowaliśmy z toastem.Kiedy większość rodaków stała w korkach lub cisnęła się na przystankach goście podziwiali pierwszy taniec.Jak w telewizji leciały wieczorne wiadomości na salę wjeżdżał tort weselny.Podczas gdy większość szykowała się do snu w Sosnówce tańczono Y M C A :). Cisza nocna po 22 a co to takiego?. Będzie ,będzie zabawa......śpiewał roztańczony tłum na parkiecie. Piekarze piekli chleb,taksówkarze krążyli nocnymi kursami a my cieszyliśmy się radością i miłością Młodych.
Dziękuję Wam za ten niesamowity wieczór i noc. Więcej poniedziałkowych wesel wszystkim życzę:)

sobota, 14 grudnia 2013

MONIKA i DAMIAN czyli Fotorelacja:)

Hej Marku :) postanowiłam napisać do ciebie i pochwalić się zdjęciami które niedawno otrzymaliśmy od fotografa,jeśli masz chwile żeby sobie przypomnieć ten dzień który nam  umiliłeś to serdecznie zapraszam do oglądania:) Na zdjęciach idealnie widać jak swietnie sie bawiliśmy :)
Jeszcze raz chcieliśmy Ci serdeeecznie  podziękować.Goście do dziś pytają skąd Cię wynaleźliśmy oczywiście w pozytywnym sensie:)
Cały czas wypatrujemy wpis na blogu:)
Po tak sympatycznej wiadomości nie pozostaje mi nic innego jak zrewanżować się wpisem  i to nie byle jakim.Pierwszy raz będzie to fotorelacja:) Zdjęcia są autorstwa zlapchwile.pl

Na każdym weselu jest tak ,że ktoś musi zacząć pierwszy .Najlepiej Młodzi w tańcu.Rozpoczęli od piosenki Sen na pogodne dni.










Nie mam w zwyczaju puszczać gości od razu do stołu.Wesele to integracja a nic tak nie łączy jak klasyczne Loco-motion















Po przerwie trzeba zaszaleć.Gwiazdy wieczoru prowadzą tańce synchroniczne wymyślone na poczekaniu
Monika rozgrzewa:)








Damian doprowadza do szaleństwa Gangnam style










Było też klasycznie










Romantycznie










W rytmach twista










Nie zabrakło słodkości










Radości















Emocji










Chwil wzruszenia










Zadowolenia















Młodzi zdali test zgodności










Wybraliśmy przyszłych nowożeńców















I do samego rana panowała bardzo gorąca atmosfera zabawy:)
















Kochani wszelkiej radości życzę i gratuluję rychłego powiększenia się  rodziny:).

MAGDA i ŁUKASZ czyli Dwa szalone dni w Oławie

Wystarczy popatrzeć na zdjęcie Pary młodej żeby wyobrazić sobie co się mogło dziać na tym weselu:)
Zresztą od samego początku wiedziałem,że to będzie mieszanka wybuchowa.Magdę poznałem jak miała lat kilkanaście i po kolejnych kilku nasze drogi znowu się splotły,tym razem w najważniejszym dniu Jej życia.Do własnego wesela podeszli z dużą dawką humoru,dystansu stawiając na doborowe towarzystwo zaproszonych gości,pozytywne wibracje na parkiecie i radość zabawy.Nie zapomnieli o tradycyjnych elementach,ale zrobili to po swojemu:). Na przykład film na podziękowania rodzicom-powstał najpierw scenariusz ,potem zawodowa realizacja i w końcu niezapomniana prezentacja:). Lista piosenek zawierała przeboje praktycznie dla wszystkich.Szalała młodzież, tańczyło pokolenie rodziców,były rockowo, imprezowo,czasem wytwornie i klasycznie tylko po to ,żeby zaraz pofrunęły w górę marynarki:).
Praktycznie na nudę i  długie siedzenie nie było czasu.Goście znakomicie wpasowali się w klimat i zabawę.Bez mrugnięcia okiem uczestniczyli w grach i konkursach, dawali się porwać tańcom synchronicznym , przebierankom do zdjęć(kilka poniżej),wspólnemu śpiewaniu . Nie często się zdarza aby po tak udanym weselu ,ktoś miał jeszcze siłę na poprawiny.Tutaj jednak i siła i ochota się znalazły.Wiem ,że potem impreza przeniosła się do domu Magdy. Dostałem zaproszenie ,ale niestety nie mogłem skorzystać:)
Przekonany jednak jestem,że w tak doborowym towarzystwie jeszcze się spotkamy-na weselach ich przyjaciół,bo kilka osób było zainteresowanych:)
Hej wesele tańcowało, ziemi , nieba było mało hej.
I jeszcze obiecane fotki autorstwa firmy Keesho
http://sciana-love.pl/galeria-36-lukasz-i-magda-2.html

niedziela, 17 listopada 2013

MAGDA i MACIEK czyli Pamiętamy o tradycji

Za oknami jesień w całej krasie a ja wspominam jeszcze sierpniowe wesela:).
W kolejną sobotę udałem się Na polankę pod Oleśnicą ,aby uczestniczyć w tym bardzo ważnym dniu Magdy i Maćka. Przesympatyczni ludzie-on pochodzi z Kujaw, Magda z Dolnego-śląska. Mieli przez chwilę taki pomysł aby  wystąpić w strojach ludowych na własnym weselu :) Jednak stwierdzili ,że ciężko by było szaleć przez całą noc w takowym przebraniu:). O tradycji jednak pamiętali.W trakcie wesela oczywiście był kujawiak. Rozpoczęli  od przedstawienia gości zaproszonych na wesele i już na początku obiadu wszyscy się chociaż trochę poznali.
Potem prezentacja zdjęć Państwa Młodych, piosenka zagrana na ich cześć przez przyjaciela  a w trakcie specjalne piosenki dla gości-chyba najbardziej zapamiętałem Mariola walczy w kisielu-to specjalnie dla siostry Magdy:). Cztery pokolenia gości praktycznie nie schodziły z parkietu:)-chyba ,że na ciepłe posiłki.
Repertuar dobrany był dla każdego-wielkie brawa za otwartość :). Tylko we Lwowie , Gangam style, Dżem-różnorodność wszelaka. Na koniec kujawskim zwyczajem zaśpiewaliśmy Kiedy ranne wstają zorze.
Wielkim zaszczytem było dla mnie zaproszenie na potarczyny czyli poprawiny po kujawsku do domu następnego dnia na ciasto i słodką wódkę.Niestety nie mogłem być obecny ale mam nadzieję,że nasze drogi się jeszcze skrzyżują i prawdę powiedziawszy nawet nie wiem gdzie,bo Magda i Maciek to ludzie ciekawi świata,którzy bardzo dużo podróżują.
Kochani ,szalonej wędrówki przez wspólne życie-tego Wam życzę.

ILONA i SEBASTIAN czyli Wesele na Ostro....wie Tumskim

Zacznę od maila który otrzymałem po weselu.
Dziękujemy!!
Było super :-)
Rodzina zadowolona - i ta młodsza i ta starsza.
Nawet dzwonią, żeby włączyć TV, bo "Trudne sprawy" lecą z DJ'em :D
Parę osób prosiło o kontakt - odsyłam do Twojej storny internetowej :-)

Pozdrawiamy serdecznie,
Ilona i Sebastian

P.S. Czekamy na wpis na blogu ;-)
Tak faktycznie miałem przygodę z Trudnymi sprawami i jak się okazuje to dodatkowa atrakcja:).
Przyznaję , że to było super wesele.Zacne miejsce ,bo auli PWT inaczej nazwać nie można. Doborowa ekipa gości, wybrana muzyka i zabawy, dobre jedzenie i trunki-wszystko na 5.
Przewrotnie Młodzi rozpoczęli od " Śniadania do łóżka"-na pierwszy taniec:),a potem mieszanie stylów ,gatunków muzycznych tak ,żeby każdy znalazł coś dla siebie.
Były specjalne muzyczne podziękowania dla chrześniaka Ilony , który obchodził trzecie urodziny.
Swoją piosenkę usłyszeli również strażacy obecni na sali. Goście walczyli o atrakcyjne nagrody w konkursach "Gorące krzesła" i "Muzyka łączy pokolenia". Młodzi zdali test zgodności ,obejrzeli niesamowity pokaz jeziora łabędziego, podziękowali rodzicom, pokroili tort-czyli wszystkie stałe elementy zostały zachowane:)
Radość zabawy oraz cieszenie się uczuciem Ilony i Sebastiana-takie emocje królowały przez tą niesamowitą weselną noc na Ostrowie Tumskim.
Teraz tylko mogę życzyć sobie i Wam abyśmy się jeszcze spotkali:)

sobota, 2 listopada 2013

KASIA i MICHAŁ czyli wesele w Strzelinie

Po raz kolejny w tym roku miałem okazję prowadzić wesele w restauracji Ambrozja w Strzelinie.Nie musiałem się obawiać o reakcję rodziców na hasło "dj na weselu",bo tak się szczęśliwie złożyło,że mama Kasi bawiła się już na imprezach prowadzonych przeze mnie i była spokojna o oprawę muzyczną:)
Kasia i Michał wymarzyli sobie wesele przy muzyce tanecznej lat 60 70 i 80 z bardzo małym wkładem dico-polo.Ich życzenie zostało spełnione a i goście wpasowali się znakomicie w te klimaty.Zresztą nie ma się co dziwić skoro jedną z atrakcji wieczoru był występ bardzo uzdolnionej młodej damy , która zaśpiewała przeboje z repertuaru Caro emerald, Beyonce, Rihanny, Adele i Ani Dąbrowskiej i przyznaję , że to było coś wspaniałego.Więcej takich wokalistek bym sobie i zespołom życzył:)
Całość taneczno -rozrywkową rozpoczęli Młodzi do piosenki Whitney Houston a potem ruszyliśmy z kopyta....przerywając na posiłki , tort, podziękowania i oczepiny. W konkursach goście walczyli o super ekspres do kawy, odkurzacz bezprzewodowy i zastawę dla 12 osób.
Kasia i Michał zdali test zgodności co tylko potwierdziło , że będą dobrym , zgodnym małżeństwem w co oczywiście nikt nie wątpi:). 
Dobrej energii ,pozytywnego myślenia i super zdrowia życzę Wam Kochani.

środa, 11 września 2013

KAROLINA i KRZYSZTOF czyli 100 % zabawy zero alkoholu:)

Historia odnalezienia mnie jako prowadzącego przez Krzyśka i Karolinę klasyfikuje się do tych mało prawdopodobnych ale możliwych. Ponieważ chodziło o wesele bezalkoholowe zarezerwowali wstępnie ludzi z Warszawy specjalizujących się w tego typu imprezach.Miało już dojść do podpisania umowy a tu nagle cena wzrosła o koszty dojazdu i noclegu o prawie 1000 zł. Niestety to przekraczało ich budżet. Nieco załamani postanowili spróbować znaleźć kogoś we Wrocławiu.Jak sami powiedzieli najpierw poprosili Boga o pomoc a potem wujka google i pierwszą stroną jaka im się pojawiła w wyszukiwarce była właśnie moja:)
Szybkie spotkanie,rozmowa a ponieważ przypadliśmy sobie do gustu wiedziałem ,że po raz kolejny obalę mit o tym ,że bez alkoholu nie ma dobrej zabawy. Była bardzo dobra. Od samego początku było tak niecodziennie.
Co można zrobić kiedy nie ma szampana na powitanie ?. Podzielić się z gośćmi chlebem. Piękne i jakże symboliczne w wymowie.A skoro nie trzeba zapraszać na jednego to najlepiej zapraszać na konkursy i zabawy.Muzyka łączy pokolenia, taniec dobrych rad, gorące krzesła, balony z przepowiedniami w to bawili się goście i młodzi.Przy okazji uczciliśmy 9 urodziny Zygmunta ,posłuchaliśmy jak dzieci widzą ślub swoimi oczami, a nagrania za złotej listy Młodych poruszały gości w każdym wieku:).
Wiem ,że przy organizacji wesela bez alkoholu pada pytanie co na to rodzina? Na tym weselu byli ludzie uwaga.... z Mazur ,gdzie raczej nie do pomyślenia jest brak procentów:). To właśnie oni pierwsi potwierdzili przybycie i wcale im nie przeszkadzało ,że z napojów będą soki,woda i cola:) Bo radość zabawy siedzi w człowieku:)
Krzysiu i Karolinko swoją postawą zaprzeczacie teorii,że świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia i tak trzymać! Wszystkiego naj......

KASIA i KAMIL czyli zadyma w Łagowie :)

Warto było pokonać 180 kilometrów autostradą aby przez dwa dni bawić na weselu Kasi i Kamila.Od samego początku zapowiadało się interesująco. Przyjechałem na miejsce,rozłożyłem sprzęt a ponieważ została jeszcze godzina do przyjazdu młodych postanowiłem napić się kawy.Nie dane mi to było:) Nagle na salę weszło trzech mężczyzn w kolorowych, nieco odpustowych koszulach i mówią Panie dj my tu gramy a pan jest na drugiej sali. Zaczęło się szybkie przenoszenie , rozkładanie i......zdążyłem. O 17 30 pojawili się gospodarze wesela i gwiazdy wieczoru:). Szampan ,obiad, pierwszy taniec i zabawa do 5 rano z krótkimi przerwami na jednego i coś na ciepło. Pociągi , korowody kręcone i zakręcone po całej sali i na zewnątrz, gdzie z delikatną zazdrością spoglądali uczestnicy drugiego wesela :) i czułem , że pewnie by chętnie dołączyli:). Młodzi poprowadzili tańce synchroniczne dla każdego:). Goście dawali się porwać każdej muzyce a przekrój był naprawdę imponujący-od swingujących klimatów Michaela Buble poprzez folkowe rytmy Eneja do rockowego Red Hot Chili Peppers . Dla każdego coś miłego.Hej wesele tańcowało i na poprawinach się nie oszczędzało. Z bolącymi nogami i pewnie głowami , radością na twarzy, następnego dnia po  posiłku regeneracyjnym zwanym" zupą chmielową" uczestnicy wykrzesali z siebie resztki energii i w sumie przedłużyliśmy poprawiny o godzinę.Skończyło się wielkimi brawami od gości dla mnie i moim zachwytem dla ich kondycji:)
Kiedy już spakowany szykowałem się do powrotu ,zaopatrzony w "weselną czarodziejkę" na zdrowie Kamil powiedział mi -Marek ty tego nie widziałeś ale tam cała kuchnia tańczyła i stwierdzili ,że przy żadnym zespole takiej zabawy nie widzieli.
Cieszę się ,że nie tylko goście świetnie się bawili ,ale również ci którzy dbali o ich podniebienia-myślę,że podobnie jak ja będą to wesele długo wspominać.
Kamilu i Kasiu kiedy dopadnie Was chwilowa nuda przypomnijcie sobie "weselną zadymę w Łagowie"

sobota, 24 sierpnia 2013

KLAUDIA i KRYSTIAN czyli Pięknie w Vili Bella

Przez kilkanaście lat prowadzenia gościłem w wielu salach, domach weselnych, zajazdach w całej Polsce.Zawsze to z przyjemnością odkrywam nowe miejsca tym bardziej jeśli znajdują się we Wrocławiu.
Villa Bella-tam właśnie swój wielki dzień zorganizowali Klaudia i Krystian.Przestronna sala,podest dla orkiestry lub Dj, nagłośnienie, oświetlenie i wszystko do dyspozycji prowadzącego.To naprawdę rzadkość.Kiedy poznałem właściciela wszystko się wyjaśniło.To człowiek ,który jest dobrym muzykiem i wie czego wykonawcy potrzeba:)
W takim miejscu aż chce się dać z siebie 110 procent możliwości.Starałem się i ja postarali się i goście:)
Na pierwszy taniec Dana Glover wprowadziła wszystkich w bajkowy świat Shreka,ale potem oczywiście na nasiadówkę czasu   nie było. Pełen parkiet przy przebojach trzech pokoleń i różnych gatunkach muzycznych.
Wśród gości obecny był również rodowity Grek i wszyscy zatańczyli Zorbę radośnie przez niego poprowadzoną:). Nie ważne czy grali The Beatles czy rytm nadawał Michael Telo-muzyka gościom w tańcu nie przeszkadzała:).
Dwa dni po weselu dostałem takiego maila
Cześć Marku,
chcieliśmy jeszcze raz serdecznie podziękować za wspaniałe poprowadzenie naszej imprezy. Goście nadal są pod ogromnym wrażeniem, cały czas dzwonią i mówią o Tobie ;) Wszystko było naprawdę super, mieliśmy duże szczęscie, że trafiliśmy na Ciebie ;)
Mam nadzieję, że się nie wynudziłeś za bardzo ;)
No i oby do zobaczenia na kolejnej imprezie ;)
Pozdrawiamy
Nuda? To słowo nie istniało na tym weselu.
Życzę Wam kochani ,żeby i w Waszym życiu pojawiało się jak najrzadziej.

sobota, 17 sierpnia 2013

EDYTA i ŁUKASZ czyli Skocznie i wesoło

Wiem ,że większość  par czeka na wpis o swoim weselu:) Edyta regularnie sprawdza mojego bloga i w końcu się doczekała.
W zasadzie mógłbym napisać ,że było niesamowicie, radośnie,energetycznie,klasycznie i wszystkim życzę aby ich wesela tak wyglądały.Tajemnica sukcesu jest jedna- nastawienie Młodych a Edyta i Łukasz to ludzie ,którzy uwielbiają się bawić,schodzą ostatni z parkietu i wychodzą na końcu z każdej imprezy.Ten żar zabawy bardzo szybko udzielił się wszystkim:). Oczywiście pewne obrazy na dłużej zostają w pamięci.
Bardzo rozbawiona babcia,która- uwaga- tańczyła i śpiewała Maleńczuka "Dawna dziewczyno"-tak tak Panie i Panowie-to nie wiek decyduje o radości życia.Mama Łukasza , niesamowita kobieta, z radością świętowała ten wielki dzień swojego jedynaka.Myślę, że do tej pory nuci sobie Och Basieńka ,och Basieńka-to była specjalna piosenka ode mnie:). Przyznaję,że sam też lubię się bawić,ale to jaką energią emanował Łukasz to klękajcie narody-dostał mikrofon ,ruszył na salę i nie było,że ktoś nie może albo jest zmęczony-tańczył,śpiewał ( a naprawdę umie) i podrywał do kolejnych pląsów i tak do samego końca:).
Brawo to się nazywa Hej wesele tańcowało:).
Oczywiście były przerwy na posiłki, jednego, tort, zdjęcia ale 70 procent to swawole na parkiecie.
Wiem ,że z Edytą i Łukaszem jeszcze się spotkamy-bo po pierwsze bardzo się polubiliśmy no i mam zaproszenie na parapetówę hahahah,czyli będzie zabawa.

niedziela, 21 lipca 2013

MAGDA i MARCIN czyli Podryw na misia:)

Dobrego prowadzącego naprawdę ciężko jest zaskoczyć muzycznie. Zawsze jednak można. Udało się to Magdzie i Marcinowi.Nie mieli zbyt wielkich wymagań w kwestii piosenek,ale trzy to  były prawdziwe perełki.
Na pierwszy taniec sam Mistrz Kitaro-nie podejrzewałem ,że kiedykolwiek ktoś pokusi się o znalezienie takiego fragmentu muzycznego z twórczości tego magika dźwięku a jednak im się udało:).
Z wielką radością i znajomością tekstu zatańczyli i zaśpiewali Andrusa piosenkę o podrywie na misia, a w ramach podziękowań muzycznych tato Marcina usłyszał zespół Yes,którego jest wielkim fanem.Trzeba było widzieć radość na twarzy tego człowieka:)
Więcej jakiś specjalnych wymagań nie mieli:) Zaproszeni goście bawili się znakomicie w zasadzie przy wszystkim. Był i Weekend ,ale o dziwo częściej proszono o Dżem, Nalepę, Smokie- tak to jest kiedy wujowie wychowani są na zacnej muzyce z gitarą:)-to się bardzo ceni. I marynarki zaczynają fruwać.
Był i torcik i oczepiny i pociągi-klasyczne,sprawdzone,wiecznie zielone.
Marcin twierdził,że nie za bardzo umie tańczyć-publicznie zatem obalam to stwierdzenie-umie tylko do czasu wesela o tym nie wiedział:)
Kochani bardzo dziękuję za wspólną zabawę a" podryw na misia "umieszczam na stałe na swej liście przewrotnych, radosnych piosenek z dobrym tekstem:).

sobota, 20 lipca 2013

ZUZANNA i ŁUKASZ czyli Banana boat song :)

Już sam tytuł posta sugeruje, że to było bardzo słoneczne wesele. Pogoda aż przesadziła-ponad 30 stopni,sala taneczna przeszklona i bardzo nasłoneczniona i jeszcze gorące rytmy na parkiecie. Na pierwszy taniec Sael i muszę uczciwie przyznać,że miałem okazję na żywo zobaczyć występ godny Tańca z Gwiazdami-w roli głównej oczywiście Zuzanna i Łukasz. Wielkie brawa-to było coś.
Zaproszeni goście -w większości znajomi i przyjaciele dzielnie sobie radzili w tropikalnych warunkach.Jakby tego było mało okazało się, że wśród przyjaciółek Zuzanny jest również moja znajoma,której nie widziałem uwaga 20 lat. Zawsze powtarzam,że życie jest nieprzewidywalne a świat mały.Do końca wesela łączyłem style muzyczne i mieszałem gatunki-lata 80,rock, latino,Sinatra itp.... każdy znalazł coś dla siebie.
Przy okazji potwierdziła się teoria,że radość zabawy siedzi w człowieku,bez względu na wiek czy płeć.
Specjalną muzyczną dedykacją był właśnie "Banana boat song" , który kojarzy się z filmem Sok z żuka.
Jaką niesamowitą choreografię zobaczyłem w wykonaniu Młodej ,mamy i siostry:) wiem tylko ja i goście,niestety kamery nie było:). Zainteresowanym wklejam link  http://www.youtube.com/watch?v=AQXVHITd1N4. Tak tak kochani taka radość zabawy i dystans do siebie-można!
Takie podejścia na luzie, życzę Wam na dalszej wspólnej drodze. I niech Łukasz nie wypala trawy w ogródku:)....ale to już inna historia.

OLA i BARTEK czyli dwa dni w Ambrozjii

Kolejną parę poznałem dzięki studniówce, którą prowadziłem w tym roku dla szkoły muzycznej.Na tej zacnej imprezie jednym z gości był brat Bartka, który stwierdził, że to była najlepsza studniówka na jakiej się bawił i kiedy przyszło do poszukiwań prowadzącego na wesele padło na mnie:).
Przez dwa dni bawiliśmy się w Strzegomiu. Radosne podejście Młodych szybko udzieliło się pozostałym.Tradycyjnie już pokolenie rodziców z pewną dozą nieśmiałości podeszło do hasła Dj na weselu-tym bardziej ,że rodzina Bartka pochodzi z Mazur. Przekonałem ich do siebie grając oczywiście Chłopa z Mazur ,Kormorany, Augustowskie noce i poszło. Wszystkie tradycyjne elementy zostały zachowane-powitanie, toast,tort, podziękowania i wykupowanie butów na oczepiny.Po raz kolejny udało się połączyć tradycję z nowoczesnością. Weterynarze obecni na weselu zaśpiewali stary donald fermę miał, strażacy usłyszeli Straż ogniową a Kuba brat Bartka w ramach podziękowań usłyszał "Feeling Good".
Poprawiny upłynęły pod hasłem -nie za dużo mamy siły na tańce ale ochota ciągle wielka:).
W tę czerwcową sobotę poznałem kolejnych ludzi,którzy zostaną na dłużej w mej pamięci i już sobie z Bartkiem ustaliliśmy ,że jak tylko wybiorę się na Mazury ( a lubię ten rejon Polski )-to oczywiście muszę ich odwiedzić. I zrobię to na 100 procent.Nie wiem dlaczego , ale kiedy wracałem w niedzielę do domu to nuciłem sobie "na Mazury, Mazury, Mazury popływamy tą łajbą z tektury......"

czwartek, 18 lipca 2013

ANIA i WOJTEK czyli Pięć Gwiazdek

Najpierw poznałem Anię. Polubiliśmy się od pierwszego spojrzenia i czułem,że Wojtek również musi być przesympatycznym facetem:). Do swojego przyjęcia weselnego podeszli z klasą ale również z dystansem.
Uroczystość zorganizowana została wśród elegancji pięciogwiazdkowego Platinum Palace  we Wrocławiu.
Miejsce wytworne, gustowne ,zrobione z ogromnym smakiem.Jednak nie samo miejsce tworzy nastrój imprezy lecz przede wszystkim ludzie. Wśród gości najbliższa rodzina , znajomi i przyjaciele. Trochę się  obawiałem,że w takim otoczeniu ,będzie to raczej bardzo wytworne spotkanie towarzyskie. Płonne to były obawy.Muzycznie odpoczęliśmy od klasyków weselnych. Od pierwszego tańca rządziły utwory  lat 80, z domieszką rocka, rock&rolla, muzyką współczesną i latino.To była taka dobra mieszanka imprezowa,tym bardziej, że średnia wieku to 30 plus:). Ania i Wojtek mieszkają za granicą-szkoda ,bo są to ludzie z którymi warto spotkać się tak prywatnie i zrobić małe co nieco.
Kochani hotel był pięciogwiazdkowy-ode mnie dostajecie drugie pięć na dalszą drogę życia,czyli niech Wam gwiazdka pomyślności nigdy nie zagaśnie:)

środa, 17 lipca 2013

AGNIESZKA i MICHAŁ czyli Poker Face :)

Z tą przesympatyczną parą miałem okazję już się bawić na poprawinach ich przyjaciół.Widocznie wynieśli bardzo dobre wspomnienia z tej imprezy, bo postanowili powierzyć mi poprowadzenie swojego wesela.
Spotkaliśmy się w dniu dziecka w hotelu Jasek. Pogoda i nastoje dopisywały:) Część gości już znałem a pozostali dali się szybko zarazić weselnym klimatem.Po walcu angielskim na pierwszy taniec w zasadzie nikt nie usiadł na miejsce tylko pojechaliśmy radosnym pociągiem po sali. Nad doborem muzycznym o dziwo czuwała mama Agnieszki i to ona stworzyła "złotą listę"-z wielką znajomością tematu umieściła nagrania od Abby do Zakopower:),przy okazji sama nie oszczędzała się na parkiecie. Panowie popisali się tańcząc can cana, było również szoł meksykańskie i specjalna piosenka dla Michała Poker Face. Dopiero wtedy dowiedziałem się,że ten spokojny,opanowany człowiek jest zawodowym graczem i to dobrym:) Przekonany jestem ,że najlepsze rozdanie miał właśnie w dniu swojego ślubu i wesela:).
Kochani niech Wam Fortuna sprzyja a Miłość kwitnie.

wtorek, 16 lipca 2013

AGNIESZKA i TOMEK czyli Kameralnie

W ostatnią sobotę maja prowadziłem bardzo kameralne przyjęcie weselne we Wrocławiu.  W towarzystwie 31 gości ten dzień postanowili spędzić Agnieszka ,Tomek i Piotruś ich synek. Takie imprezy mają swój niepowtarzalny urok, Bez wielkiej pompy i możliwości ukrycia się w tłumie, goście czują się bardzo indywidualnie potraktowani.To zaszczyt być w gronie zaproszonych na taką uroczystość:). Tradycji stała się zadość , było i sto lat i toasty i pierwszy taniec i krótkie oczepiny.Przewaga młodzieży spowodowała, że muzycznie poruszaliśmy się w kręgach bardziej współczesnych ,ale ciągle tanecznych.Naprawdę nie trzeba tańców na stole, żeby powiedzieć to była super impreza. Z klasą, uśmiechem, radosnym podejściem i dobrymi wspomnieniami po latach:)

ANIA i PIOTR czyli jaki ten świat mały:)

Co może się wydarzyć na weselu organizowanym przez ludzi z kręgu animatorów-otwartych, pozytywnych, pełnych pomysłów?. Wszystko co najlepsze !.
W kolejną majową sobotę w Koronie Karkonoszy spotkało się Podlasie (to od strony Piotra) i Dolny Śląsk ( goście Ani )-mieszanka wybuchowa!. Scenariusz wesela dopracowany był od a do z . Plan zabaw, muzyki, przerw-wszystko . Z braku czasu zrealizowaliśmy tak 80 procent. Jednak to co się pojawiło na długo zostanie w pamięci mojej i gości.
W realizacji pomagała mama Ani i to bardzo. Uszyła kapelusze i apaszki do tańców grupowych oraz stroje do jeziora łabędziego-to był spektakl godny Mam Talent. Muzycznie królowały sprawdzone przeboje trzech pokoleń połączone z ulubionymi nagraniami Młodych. Była nauka tańca belgijskiego, odtańczenie sceny z filmu Grease. James Bond towarzyszył podczas wjazdu tortu i to nie byle jakiego bo w kształcie mapy naszego kraju:) . Na oczepiny drużyny zmierzyły się w konkursie Kocham cię Polsko, Ania i Piotr zdali test zgodności i w sumie przedłużyliśmy wesele do wschodu słońca:). Na drogę dostałem coś na zdrowie i coś na słodko:). Z Anią i Piotrem spotkam się na pewno, bo postanowili zamieszkać w Białymstoku, skąd pochodzi Piotr i tak się jakoś złożyło, że również piszący te słowa.....jaki ten świat mały:)

sobota, 22 czerwca 2013

AGNIESZKA i JACEK czyli szkoda czasu "na jednego"

Wesele bez alkoholu to temat wzbudzający ogólne emocje :). Nauczony doświadczeniem wiedziałem, że będzie dobrze a nawet lepiej. I oczywiście było ! Tak właśnie zaplanowali sobie swoje wesele Agnieszka i Jacek. Co można zrobić na początku, gdy nie ma szampana powitalnego- w rytmie poloneza poprowadzić gości do stołu! A potem już tylko puszczać ich na posiłki i to tylko na chwilę bo na parkiecie zaraz się będzie działo. Młodość, radość w połączeniu z trzeźwością to mieszanka wybuchowa.Eksplozja tańców wspólnych,synchronicznych i grupowych. Tak jest był taniec belgijski , tunel w rytmie rock and rola , hawajskie radosne bujanie, energetyczny Gangnam style poprowadzony przez świadka, że klękajcie narody!!!, królowała szybka polka ,a Sing Hallelujah odkryłem na nowo:). Na nudę i zbędne siedzenie nie było miejsca. Pora oczepin przyszła bardzo szybko, potem wschód słońca i .....tak tak moi drodzy były też poprawiny a co ! Jak to mawia klasyk Można?. Można! Trzeba mieć w sobie odwagę i radość zabawy , której nawet najlepszy prowadzący nie nauczy.
Agnieszko i Jacku tak dzielne z Was zuchy, że obsługa stwierdziła jednogłośnie, że  to jak na razie było Wesele Roku. To niech się teraz inni martwią jak sobie na tak zacny tytuł zasłużyć:)

piątek, 31 maja 2013

KAROLINA i MICHAŁ czyli daty nie zapomnimy:)

Nie jest wielką tajemnicą ,że mężczyźni raczej pamięci do dat nie mają-a to imieniny gdzieś uciekną a to pierwsza randka wyleci z pamięci a w ekstremalnych momentach zamroczenia nawet i rocznica ślubu.
Z tym ostatnim problemem Michał nie będzie miał najmniejszych kłopotów. Wystarczy ,że zobaczy za oknem flagi narodowe a w mediach usłyszy słowo Konstytucja i już popędzi do najbliższej kwiaciarni.
Tak jest to było 3-majowe wesele w Villi Capri we Wrocławiu.Jak przystało na taką datę nie było to przyjęcie biesiadne:) tylko takie z klasą i dobrą muzyką do zabawy.
Na pierwszy taniec Queen , na podziękowania rodzicom Leonard Cohen a do wspólnej zabawy przekrój od Adele do Zaz. Tak naprawdę to ta data nie zmieniła absolutnie bardzo zdystansowanego podejścia Młodych do przyjęcia. Bez stresu , miało być radośnie, imprezowo i na odpowiednim poziomie. I było.
Z ogromną przyjemnością obserwowałem tańczących, bo nie zawsze można podziwiać sambę, rumbę albo tango w bardzo dobrym wykonaniu. Klasa sama w sobie.
Karolino i Michale niech ten radosny duch weselny towarzyszy Wam przez całe życie.

czwartek, 30 maja 2013

MASZA i RAFAŁ czyli Miłość bez garnic:)

Każda Para ma swoją własną historię do opowiedzenia. I swoje wesele do przeżycia:)
Z Maszą i Rafałem już miałem okazję bawić się na weselu ich przyjaciół.Teraz to był ich Wielki dzień.
Opracowaliśmy scenariusz a Masza przygotowała listę nagrań na pierwszy i drugi dzień.Nie byle jakie to były piosenki. Ponieważ pochodzi z Rosji oczywiście przeboje przy których bawią się nasi wschodni sąsiedzi:). W okolicach godziny 16 przywitaliśmy Młodych chlebem, solą i lampką szampana na sali.
Po obiedzie pierwszy taniec-oczywiście po rosyjsku. Potem dobra zabawa do rana przeplatana konkursami dla dzieci i dorosłych.Tradycyjne tańce polskie i rosyjskie .Przy tych prym na parkiecie wiodła Masza ,jej siostra ,przyjaciółka i Mama. To była radość patrzenia na radość zabawy. Czasem się zastanawiam gdzie znika ta nasza słowiańska dusza.Na tym weselu była ciągle obecna:). Dzieci obecne na weselu zostały zasypane cukierkami ( to też wschodnia tradycja)-dorośli mogli sobie zrobić karykaturę na pamiątkę ( w roli artystki przyjaciółka Maszy),były pociągi, tańce przebierańców, podziękowania i oczepiny i ani się spostrzegliśmy a tu ranek nas zastał.
Nogi bolały większość na poprawinach, ale przecież o to właśnie chodzi:)
Kochani skoro już dwa razy spotkaliśmy się na weselach jak to mawia klasyk czekam na  ten trzeci.

sobota, 25 maja 2013

MAJA i KUBA czyli Wesele z niespodzianką

Z kolejną parą polubiłem się od pierwszego spotkania. Zresztą tak pozytywnych ludzi nie da się nie lubić:)
Maja i Kuba zorganizowali wesele w okolicach Milicza. Muszę przyznać, że podeszli do tematu rzeczowo, zachowując jednocześnie dystans do całej imprezy. Szczegółowo opracowana lista piosenek wszelkich-do zabawy, siedzenia, konkursów i oczepin ( Maja wielkie brawa )
Jednak nie samą muzyką żyje człowiek na weselu:). Panna Młoda na chwilę zmieniła kolor z białego na zielony i pokazała co potrafi . Panie i Panowie na własne oczy oglądałem na weselu niesamowity występ i pokaz tańców irlandzkich. Rytmy z zielonej wyspy i nieskomplikowane kroki porwały do tańca również gości. Była specjalna nauka tańca a uczniowie bardzo pojętni:).
Tort na weselu to oczywiście klasyka , ale taki jaki wjechał na salę na tym weselu to będzie legenda.
Niesamowity, wielki w kształcie .......psa. rasy nowofundland, bo przez te psy  poznali się Młodzi. To było coś. Szkoda było kroić takie dzieło, które w zasadzie bardziej chciało się przytulić:)
Zawsze powtarzam, że jeśli nie brakuje fantazji i odwagi to i wspomnienia pozostają na długo.
Chyba nie muszę dodawać,że skoro Młodzi takiego ducha mieli to i goście absolutnie nie zalegali przy stołach.Radość, zabawa, tańce do białego rana.
Niech dobre duchy towarzyszą Wam przez całe wspólne życie hej.
I jeszcze kilka zdjęć dzięki uprzejmości fotografa  Łukasza  Ludziejewskiego



piątek, 3 maja 2013

MARYSIA i RADEK czyli Początek zesonu 2013

W tym roku sezon prowadzenia rozpocząłem w lutym. Konkretnie 9 lutego weselem Marysi i Radka.
Z tą parą poznałem się kilka miesięcy wcześniej na weselu ich znajomych. Chyba bawili się dobrze, bo postanowili zaprosić mnie na swój Wielki dzień.
Miejsce znajome-Hotel Jasek, ludzie pozytywni i chętni do zabawy.
Podobno jak wyjdzie pierwsze wesele w roku takie będą i następne:). Nie mogę zatem narzekać:). To będzie kolejny dobry sezon.
Muzycznie bardzo klasycznie od Anny Jantar, Al bano do Żono moja:) Był i Biały miś ale w niesamowitej wersji Tymona:).
Pokroili tort, zdali test zgodności,sesja zdjęciowa odbyła się na miejscu i chociaż zima za oknem trzymała, na sali do rana panowała radosna atmosfera weselna a w sercu ciągle maj:)
Radości , miłości i zadowolenia życzę na dalszej wspólnej drodze.

sobota, 23 lutego 2013

Studniówki 2013 czyli niech żyje młodość

Czasy się zmieniają ale podejście do studniówek raczej nie.Zawsze towarzyszy temu takie pozytywne podekscytowanie, napięcie i odliczanie do dnia w którym padną słowa "Poloneza czas zacząć".
W tym roku dwukrotnie miałem okazję uczestniczyć w tym radosnym dniu i mimo tego , że to już nieco inne pokolenie młodzieży zawsze się dobrze z tymi ludźmi czuję.Nie byle jaka to młodzież powierzyła mi oprawę i prowadzenie tych imprez.
Pierwsza to przesympatyczni ludzie ze szkoły Amigo-którzy bawili się w staropolskich wnętrzach karczmy Rzym.Program i scenariusz opracowany w najdrobniejszych szczegółach.Popisy taneczne od krakowiaka do Boney M i  Gangnam style. Nikogo nie trzeba było zza stołów wyciągać na siłę:). Muszę również przyznać, że widać było brak podziałów nauczyciel -uczeń.Wszyscy się dobrze czyli we własnym towarzystwie.
Z artystyczną młodzieżą ze szkoły muzycznej bawiłem się na kolejnej studniówce w Zaklętych rewirach.Wiadomo artyści mają swoje prawa i o niektórych elementach dowiedziałem się na miejscu. Poradziliśmy sobie jednak doskonale. W scenariuszu konkursy dla nauczycieli , którzy mieli rozpoznać na zdjęciach z dzieciństwa swoich podopiecznych:) .Oczywiście nie mogło zabraknąć zabawy w Jaka to melodia.Na koniec kiedy młodzież krzyczała stojąc przed sceną "Dziękujemy ,dziękujemy....."pomyślałem,że za kilka lat role się odwrócą i to ja oklaskami będę miał okazję nagradzać ich występy:).
Na studniówkach się już z nimi nie spotkam ale mam przeczucie , że na kilku weselach a i owszem.Najpierw jednak powodzenia na maturze Kochani.

środa, 2 stycznia 2013

SYLWESTER czyli Wielki Finał

W doborowym towarzystwie pożegnałem rok 2012. Tym razem w malowniczej okolicy pod Ślężą w Restauracji "Dobre Miejsce" w Sobótce. Miejsce nowe ,pachnące świeżością , bardzo roztańczeni goście, dobra kuchnia , pozytywne wibracje- w takim to otoczeniu wkroczyłem w Nowy rok. Ten 2013 mimo pechowej cyfry zapowiada się bardzo szczęśliwie. Sezon imprezowy wypełniony w 80 procentach-ponownie będę miał okazję zarazić gości energią i wyzwolić to co w nich najlepsze.
Krótkie podsumowanie-tradycyjne już od trzech lat na blogu:
W sumie poprowadziłem i zagrałem 45 imprez z czego 28 wesel, 8 firmówek , 9 imprez okolicznościowych.
Czasem ludzie pytają mnie czego należy życzyć prowadzącemu? .Zawsze odpowiadam,że tylko gości którym muzyka w tańcu nie przeszkadza a o resztę już zadbam.:).
Wszystkim przyszłym uczestnikom imprez prowadzonych przeze mnie życzę w nowym roku przede wszystkim energii i sił do zabawy-bo na nasiadówki raczej nie liczcie.