piątek, 31 maja 2013

KAROLINA i MICHAŁ czyli daty nie zapomnimy:)

Nie jest wielką tajemnicą ,że mężczyźni raczej pamięci do dat nie mają-a to imieniny gdzieś uciekną a to pierwsza randka wyleci z pamięci a w ekstremalnych momentach zamroczenia nawet i rocznica ślubu.
Z tym ostatnim problemem Michał nie będzie miał najmniejszych kłopotów. Wystarczy ,że zobaczy za oknem flagi narodowe a w mediach usłyszy słowo Konstytucja i już popędzi do najbliższej kwiaciarni.
Tak jest to było 3-majowe wesele w Villi Capri we Wrocławiu.Jak przystało na taką datę nie było to przyjęcie biesiadne:) tylko takie z klasą i dobrą muzyką do zabawy.
Na pierwszy taniec Queen , na podziękowania rodzicom Leonard Cohen a do wspólnej zabawy przekrój od Adele do Zaz. Tak naprawdę to ta data nie zmieniła absolutnie bardzo zdystansowanego podejścia Młodych do przyjęcia. Bez stresu , miało być radośnie, imprezowo i na odpowiednim poziomie. I było.
Z ogromną przyjemnością obserwowałem tańczących, bo nie zawsze można podziwiać sambę, rumbę albo tango w bardzo dobrym wykonaniu. Klasa sama w sobie.
Karolino i Michale niech ten radosny duch weselny towarzyszy Wam przez całe życie.

czwartek, 30 maja 2013

MASZA i RAFAŁ czyli Miłość bez garnic:)

Każda Para ma swoją własną historię do opowiedzenia. I swoje wesele do przeżycia:)
Z Maszą i Rafałem już miałem okazję bawić się na weselu ich przyjaciół.Teraz to był ich Wielki dzień.
Opracowaliśmy scenariusz a Masza przygotowała listę nagrań na pierwszy i drugi dzień.Nie byle jakie to były piosenki. Ponieważ pochodzi z Rosji oczywiście przeboje przy których bawią się nasi wschodni sąsiedzi:). W okolicach godziny 16 przywitaliśmy Młodych chlebem, solą i lampką szampana na sali.
Po obiedzie pierwszy taniec-oczywiście po rosyjsku. Potem dobra zabawa do rana przeplatana konkursami dla dzieci i dorosłych.Tradycyjne tańce polskie i rosyjskie .Przy tych prym na parkiecie wiodła Masza ,jej siostra ,przyjaciółka i Mama. To była radość patrzenia na radość zabawy. Czasem się zastanawiam gdzie znika ta nasza słowiańska dusza.Na tym weselu była ciągle obecna:). Dzieci obecne na weselu zostały zasypane cukierkami ( to też wschodnia tradycja)-dorośli mogli sobie zrobić karykaturę na pamiątkę ( w roli artystki przyjaciółka Maszy),były pociągi, tańce przebierańców, podziękowania i oczepiny i ani się spostrzegliśmy a tu ranek nas zastał.
Nogi bolały większość na poprawinach, ale przecież o to właśnie chodzi:)
Kochani skoro już dwa razy spotkaliśmy się na weselach jak to mawia klasyk czekam na  ten trzeci.

sobota, 25 maja 2013

MAJA i KUBA czyli Wesele z niespodzianką

Z kolejną parą polubiłem się od pierwszego spotkania. Zresztą tak pozytywnych ludzi nie da się nie lubić:)
Maja i Kuba zorganizowali wesele w okolicach Milicza. Muszę przyznać, że podeszli do tematu rzeczowo, zachowując jednocześnie dystans do całej imprezy. Szczegółowo opracowana lista piosenek wszelkich-do zabawy, siedzenia, konkursów i oczepin ( Maja wielkie brawa )
Jednak nie samą muzyką żyje człowiek na weselu:). Panna Młoda na chwilę zmieniła kolor z białego na zielony i pokazała co potrafi . Panie i Panowie na własne oczy oglądałem na weselu niesamowity występ i pokaz tańców irlandzkich. Rytmy z zielonej wyspy i nieskomplikowane kroki porwały do tańca również gości. Była specjalna nauka tańca a uczniowie bardzo pojętni:).
Tort na weselu to oczywiście klasyka , ale taki jaki wjechał na salę na tym weselu to będzie legenda.
Niesamowity, wielki w kształcie .......psa. rasy nowofundland, bo przez te psy  poznali się Młodzi. To było coś. Szkoda było kroić takie dzieło, które w zasadzie bardziej chciało się przytulić:)
Zawsze powtarzam, że jeśli nie brakuje fantazji i odwagi to i wspomnienia pozostają na długo.
Chyba nie muszę dodawać,że skoro Młodzi takiego ducha mieli to i goście absolutnie nie zalegali przy stołach.Radość, zabawa, tańce do białego rana.
Niech dobre duchy towarzyszą Wam przez całe wspólne życie hej.
I jeszcze kilka zdjęć dzięki uprzejmości fotografa  Łukasza  Ludziejewskiego



piątek, 3 maja 2013

MARYSIA i RADEK czyli Początek zesonu 2013

W tym roku sezon prowadzenia rozpocząłem w lutym. Konkretnie 9 lutego weselem Marysi i Radka.
Z tą parą poznałem się kilka miesięcy wcześniej na weselu ich znajomych. Chyba bawili się dobrze, bo postanowili zaprosić mnie na swój Wielki dzień.
Miejsce znajome-Hotel Jasek, ludzie pozytywni i chętni do zabawy.
Podobno jak wyjdzie pierwsze wesele w roku takie będą i następne:). Nie mogę zatem narzekać:). To będzie kolejny dobry sezon.
Muzycznie bardzo klasycznie od Anny Jantar, Al bano do Żono moja:) Był i Biały miś ale w niesamowitej wersji Tymona:).
Pokroili tort, zdali test zgodności,sesja zdjęciowa odbyła się na miejscu i chociaż zima za oknem trzymała, na sali do rana panowała radosna atmosfera weselna a w sercu ciągle maj:)
Radości , miłości i zadowolenia życzę na dalszej wspólnej drodze.