poniedziałek, 19 lipca 2010

KASIA I MACIEK czyli w stylu Open'er Festival


Dobra muza to podstawa zabawy. Jeśli trafia się dodatkowo na ludzi znających się na muzyce to przyjemność grania na takiej imprezie jest podwójna.
Takie wesele miałem w ostatnia sobotę. Kasia i Maciek -ludzie słuchający dobrej muzy, których znajomi też muzycznie byli bardzo obyci. Kaszany i weselnych typowych piosenek nie było.
Zabawa przy wykonawcach tegorocznego Open'era plus rock dobry pop-mieszanka idealna :) Niestety na tyle rzadko spotykana na weselach ,że para fotografów, którzy byli obecni z uznaniem i zachwytem podchodziła do repertuaru - troszkę odpoczęliśmy od prawego do lewego i jesteś szalona:).
A oto treść sms od Kasi:
Dziękujemy za super imprezę. Wszyscy mówią ,że Dj był bardzo fajny nic dodać nic ująć (ja się wyszalałam na maksa,Maciek:"ice ice baby":))
To tyle w temacie. Pewnie z Kasią i Maćkiem pojedziemy w przyszłym roku razem na festiwal do Gdyni :).

piątek, 16 lipca 2010

MARTA I BERNARD czyli zaplanowane od a do z


Za mną kolejna zagrana impreza weselna.
Tym razem para pracująca w stolicy ale pochodząca z Wrocławia. Telefon do mnie dostali od konkurencji :). Po kilku nieudanych spotkaniach z Dj Z Wrocławia (nie napiszę z którymi) trafili do mnie. Polubiliśmy się już na pierwszym spotkaniu jeszcze zimą.
Wesele w Wieży ciśnień dopracowane w najdrobniejszych szczegółach (to cecha Pana Bernarda) organizacyjnych, konsumpcyjnych i muzyczny.Było wiadomo kto za co odpowiada.
Start o 17 30-powitanie , obiad, deser-pierwszy taniec. Bernard troszkę się obawiał ,że goście będą siedzieć jak na tureckim kazaniu-ale lęki okazały się na wyrost. Było klasycznie ,romantycznie ,rockowo ,tanecznie (nawet rura została obtańczona)- praktycznie każdy gość miał dla siebie piosenkę z dedykacją -nawet rodzina z Ukrainy i dzieci.
W takich to dobrych nastrojach zakończyliśmy o 4 rano.
I jeszcze opowieść podsłuchana na imprezie (zupełnie przypadkiem) .Tydzień wcześniej też było wesele z dj ale......podziękowano mu w trakcie i menadżer puścił coś z płyty. Szkoda,że są tacy ludzie którzy psuja rynek i co gorsze ten wyjątkowy dzień dla wielu ludzi.

środa, 14 lipca 2010

40 Lat minęło


Warto mieć siostrę,która pomyśli ,przygotuje wszystko i przywiezie jubilata na gotowe.
W piątek 9 lipca taką właśnie niespodziankę urodzinową przygotowaną z okazji 40-tki brata prowadziłem.
Magda,główna sprawczyni całego zamieszania,skrzyknęła rodzinę i znajomych jubilata,zamówiła torty,znalazła mnie i miejsce i.......królowała na parkiecie oraz przed mikrofonem ,bo karaoke tez mieliśmy.Śpiewali starsi,śpiewali młodsi.Namawiano usilnie i mnie ale nie dałem się skusić-robiłem za to chórki :)
90 procent muzy to były przeboje polskie takie ze złotych czasów naszej muzyki rozrywkowej.
40 lat minęło jak jeden dzień.......impreza też .Do zobaczenia na następnych w podobnym składzie ,bo już mi zapowiedziano,że kilka się szykuje:)

MAREK I JOASIA czyli wiemy czego chcemy


Sobota 29 czerwiec.Okolice Świdnicy.Piękne miejsce otoczone górkami z widokiem na tamę i swojskim klimatem.
Ślub odbył się na zielonej trawce przed lokalem.Pogoda dopisała i tak jak przewidywałem goście woleli siedzieć na zewnątrz niż w środku.Wcale się nie dziwię:).Muzę słychać było wszędzie więc z miejscem do zabawy nie było problemu.
A zabawa oj przednia i nie koniecznie w klimacie weselnych standardów.
Dużo klimatów bałkańskich,folklorystycznych,rockowych,reggae,na koniec był nawet punk:)
Takie było zapotrzebowanie i tacy goście,głównie znajomi i przyjaciele,dużo młodzieży uświadomionej muzycznie,takiej która jeździ na koncerty,albo sama te koncerty organizuje.
Marek, Pan młody ,swego czasu grał w kapeli i nosił dready.Tak ,że kiczu muzycznego nie mogło być. I nie było do samego końca czyli do 4.
I jeszcze wielkie brawa za jedzonko-super przygotowane na miejscu,takie babcine w smaku.
To była uczta dla podniebienia.