piątek, 30 września 2011

JUSTYNA i KRZYSZTOF czyli Pozytywnie Niecierpliwi


W tym sezonie zdecydowanie najczęściej odwiedzałem restaurację Balkon.
Kolejne wesele poprowadziłem dla strasznie pozytywnych ludzi, którzy od pierwszego spotkania ze mną nie mogli się już doczekać dnia ślubu i wesela.
W końcu nastąpił ten ważny dzień:).
Pełni miłości, radości, energii wkroczyli na salę prowadząc za sobą ponad kilkudziesięciu gości.
Było tradycyjne powitanie, toast i obiad.
Młodzi przygotowali listę swoich ulubionych nagrań i specjalnych piosenek dla gości.
Oprócz szaleństwa na parkiecie konkursy i zabawy z atrakcyjnymi nagrodami-zaproszenie do restauracji, odkurzacz bezprzewodowy oraz niespodzianki dla najmłodszych.
Obawiałem się trochę czy ta pozytywna energia, która towarzyszyła im przed ślubem gdzieś nie wyparuje. Na szczęście płonne to były obawy.
Mimo zmęczenia , po kilku godzinach wesela oni ciągle byli uśmiechnięci, z blaskiem w oczach, a siedząc przy stole trzymali się za ręce.
Jestem przekonany, że jak spotkam ich gdzieś, kiedyś to ten blask ciągle będzie widoczny. Dziękuję, ze mogłem być uczestnikiem waszego święta.

czwartek, 29 września 2011

JOLA i RADEK czyli R.E.M króluje na parkiecie


Po czym poznać prawdziwego fana?
Wymieniać można by długo, ale jednym z punktów jest to, że nawet na własnym weselu nie odcina się on od ulubionej grupy. Nawet ją zaprasza - przynajmniej muzycznie:).
Radek zaprosił swoją kapelę na wesele.
Jako wielki fan R.E.M rozpoczął z Jolą piosenką "Strange Currencies" . Bawili się jeszcze przy co najmniej siedmiu piosenkach tej formacji:). Oczywiście nie oznacza to , że na weselu zabrakło klasycznych, znanych i lubianych kawałków do tańca. Wręcz przeciwnie - było ich całkiem sporo. Wszystko można umiejętnie połączyć- trzeba tylko chcieć.
Joli i Radkowi udało się na 100 procent. Restauracja Balkon ,aż huczała:).
Goście szybko się zorientowali,że muzycznie czasem będzie inaczej.
Po każdym kolejnym bloku zadowoleni wracali do suto zastawionych stołów.
Jestem przekonany , że każdy i muzycznie i kulinarnie znalazł coś dla siebie.
Na potwierdzenie sms od Radka.
Marek - raz jeszcze wielkie dzięki za super imprezę. Recenzje zbierasz lepsze niż R.E.M
Z Radkiem jesteśmy umówieni na degustację-........muzyczną oczywiście:)

MARZENA i BOGUMIŁ czyli bawimy się w Orlej Skale


W kolejną wrześniowa sobotę wybrałem się w nasze piękne góry do Szklarskiej Poręby. Tam właśnie swoje przyjęcie weselne zorganizowali Marzena i Bogumił. Namiary na mnie zdobyli poczta pantoflową i po pierwszym spotkaniu już wiedzieliśmy, że dobrze czujemy się w swoim towarzystwie. Osiągnęliśmy porozumienie co do muzyki i przebiegu uroczystości.
Ślub odbył się we Wrocławiu.Dojazd, potem rozlokowanie gości i byliśmy gotowi do rozpoczęcia.
Po obiedzie tradycyjny pierwszy taniec, ale bardzo "nietradycyjna "piosenka Yasmin levy - Naci En Alamo - coś dla ciała i ducha:).
Na przyjęciu byli głównie najbliżsi znajomi i rodzina. Miłą niespodziankę sprawił sąsiad Młodych, który przyjechał aby złożyć życzenia - to są właśnie dobrosąsiedzkie układy. Spróbowaliśmy tortu i puściliśmy płonące lampiony. W górach to daje niesamowity efekt.
W miłym towarzystwie czas płynie szybciej i ani się obejrzeliśmy jak nadeszła 4 rano.
Ponieważ miałem zapewniony nocleg, następnego dnia osobiście zobaczyłem zadowolone twarze weselników - to jest zawsze najlepsze podziękowanie dla prowadzącego :)
A jak będę chciał przypomnieć sobie te urocze chwile to poproszę Anię o pokazanie zdjęć , bo była tam jako fotograf www.carmina-studio.pl



























środa, 21 września 2011

IWONA i KAROL czyli w gronie najbliższych


Wesele Iwony i Karola miało odbyć się na początku marca. Po drobnych zawirowaniach termin został ustalony na 10 września.
Mała miejscowość pod Wrocławiem a wśród gości głównie rodzina i kilku znajomych.Takie przyjęcia mają swój niecodzienny klimat. Praktycznie wszyscy się znają a nawet jeśli nie to nie potrzeba wiele czasu aby poznać kto jest kim.
Wesele było bardzo sympatyczne-takie normalne, bez napinania się na nie wiadomo co i bez kombinowania. Dobre jedzenie domowej roboty, własne kiełbasy i szynki, ogórki i smalec na wiejskim stole. Chętni do tańca ludzie, a wśród nich wujek, który twierdził,że za długo trzymam gości na parkiecie:) i ciocia, która z tego parkietu nie schodziła :).Był tort, podziękowania , zbieranie na wózek i oczepiny.
Na koniec ciocia stwierdziła,że jestem bardzo skromnym człowiekiem o wielkim sercu.
Mam nadzieję,że sobie na te opinie zasłużyłem.
Iwonko i Karolu sporo życzeń popłynęło do Was-ja od siebie dodam tylko, żeby nie opuszczała Was ta odwaga życia i bycia razem.Zawsze trzymajcie się za ręce:)

poniedziałek, 19 września 2011

IZA i MICHAŁ czyli Pięknie było


Pomimo tego, że jako dj poprowadziłem już wiele imprez zawsze można mnie jeszcze pozytywnie zaskoczyć.
Pierwsze miłe zdziwienie przeżyłem, kiedy zobaczyłem na własne oczy salę weselną Balkon we Wrocławiu. Duża, przestronna, gustownie zrobiona. To właśnie tam odbyło się wesele Izy i Michała.
Po raz kolejny zaskoczyli mnie sami Młodzi.
Wjazd pod salę w mocnym stylu w asyście motocyklistów-zupełnie jak na filmie:).Robiło to wrażenie.
Muszę przyznać, że bardzo starannie przygotowali się do tej imprezy. Miałem listę i anty-listę utworów oraz rozpiskę zabaw jakie mają się pojawić. Goście, którym "muzyka w tańcu nie przeszkadzała" spisali się na medal mimo tego, że to był piątek:).
Nieco już umęczeni ale szczęśliwi rozjechali się do domów po 4.
Na sam koniec również spotkało mnie pozytywne zaskoczenie, kiedy Iza dziękując powiedziała, że dzięki mnie odzyskała wiarę w ludzi. Przekonała się na własne oczy, że można robić coś co się lubi i przy okazji sprawiać innym radość.
Kochani pamiętajcie - życie nie jest naszym wrogiem.
Myślę, że się sami o tym przekonacie - czego Wam życzę na nowej wspólnej drodze.

środa, 14 września 2011

ORIANA i DOMINIK czyli Jak wygrałem casting


Początek września rozpoczął się od wesela i poprawin w okolicach Karpacza.
Oriana i Dominik do poszukiwań prowadzącego podeszli zawodowo. Umieścili na jednym z portali ogłoszenie i czekali na propozycje. Ze mną skontaktowali się oddzielnie i poprosili o przygotowanie przykładowej godzinnej play listy. Posiedziałem , pomyślałem, ułożyłem listę na 1,5 h.
Efekt ? .Pokonałem 27 konkurentów, którzy odpowiedzieli na ogłoszenie. Od razu zaznaczam, że moja cena nie należała do najmniejszych:).
Oriana napisała "Widzę, że doskonale rozumie Pan co mi w duszy gra :)". Potem poznaliśmy się osobiście, omówiliśmy szczegóły i nadszedł wielki dzień.
Wszystko wyszło na szóstkę. Lista ulubionych nagrań Młodych powalała na nogi nawet najbardziej zaprawionych w boju zawodników a radosny klimat przypadł do gustu wszystkim. Piękne tereny , wschód słońca, poranna rosa sprowokowały Orianę i jej koleżanki do porannego spaceru o 6 rano, na boso po trawie przy dźwiękach "fryzjera na plaży".
O tym,że na weselu raczej nikt nie odpoczął najlepiej świadczy fakt, że na poprawinach większość gości działała na zasadzie " Boże zabrałeś siłę, zabierz i ochotę".
Oriano i Dominiku nigdy nie utraćcie tej dziecięcej radości, która w Was jest- tego Wam życzę.

wtorek, 13 września 2011

KASIA i MARCIN czyli Cytrynówka a nie wódka


W ostatnią sobotę sierpnia prowadziłem wesele w Pałacu Kietlin. Bardzo ładne miejsce, które z totalnej ruiny zmieniło się w urokliwy zakątek dzięki ciężkiej pracy i wytrwałości właścicieli.
Zawsze kiedy ludzie są świadomi, że to ich niepowtarzalne wesele a nie kopiowanie jakiegoś schematu pojawiają się miłe, niecodzienne akcenty.
Kasia i Marcin zaskoczyli wszystkich trunkiem weselnym - własnoręcznie przygotowaną i rozlaną do butelek wyśmienitą Cytrynówką. Moc tego napoju była odpowiednia a smak niebiański:).
Ja osobiście przeżyłem jeszcze jedną wielką niespodziankę. Kiedy po wypiciu szampana za zdrowie i pomyślność Młodych zaprosiłem gości do stołu okazało się, że miejsce dla mnie jest przy stole Kasi i Marcina. Stwierdzili, że inaczej nawet sobie tego nie wyobrażali. Przez kilkanaście lat prowadzenia imprez tak wielki zaszczyt spotkał mnie po raz pierwszy:).
Mogłem się odwdzięczyć tylko w jeden sposób - dać z siebie 110 procent. Nie mi oceniać czy się udało a zatem cytat z maila po weselu Cześć, czołem !!!Chcielibyśmy serdecznie podziękować za przepiękną zabawę i super towarzystwo !!! Naprawdę, lepiej wybrać nie mogliśmy - było SUPER i wszyscy to podkreślają na każdym kroku :))))Jeszcze raz wielkie dzięki !!!!Kasia i Marcin
Ja też serdecznie dziękuję opatrzności , że po raz kolejny postawiła na mojej drodze takich pozytywnych, niecodziennych ludzi. Myślę, że to początek kolejnej bardzo fajnej znajomości.

poniedziałek, 5 września 2011

JOLA i ANDRZEJ czyli Mocna ekipa


Ślub cywilny Joli i Andrzeja odbył się w ogrodzie hotelu Jaster. Nie przeszkodził temu straszny upał panujący na zewnątrz ani słońce świecące prosto w oczy.
Po tradycyjnej lampce szampana i obiedzie część taneczną zaczęliśmy od Elvisa Presleya.
Klasyka sama w sobie. Trochę się obawiałem jak goście poradzą sobie z wysoką temperaturą za oknami i schłodzonym alkoholem na stole , bo jak wiadomo te rzeczy raczej się nie lubią. Obawy okazały się płonne, pewnie dlatego, że Andrzej jest zawodowym wojskowym a jak mówił mój dziadek " czysta munduru nie plami". Koledzy z wojska na tyle się rozbawili ,że w pewnym momencie ustawiłem ich w dwuszeregu i ruszyli krokiem marszowym po sali śpiewając , że to idzie fala:). Strasznie otwarci ludzie. Oczywiście nie do zdarcia na parkiecie. Mocne głowy i otwarte serca. I tego Wam życzę na dalszej drodze życia:)