poniedziałek, 4 stycznia 2010

KONIEC I POCZĄTEK

Witam.

Postanowiłem pisać tego bloga bo tyle fajnych ,niesamowitych imprez już poprowadziłem i zagrałem -tylu wspaniałych ludzi poznałem-szkoda,żeby to wszystko uciekło w zapomnienie. Pamiętam swoje pierwsze zagrane wesele - 10 lat temu - restauracja Impuls Wrocław. Mój radiowy kolega Zbyszek M., któregoś wspaniałego dnia powiedział: Marek chcesz grać imprezy? Nadajesz się. Zostawiam ci knajpkę bo wyjeżdżam. Wyjechał z rodziną do Australii a ja przejąłem po nim schedę. Pierwsza impreza, ja przerażony, goście wchodzą, biorę mikrofon witam, zaczynam się rozkręcać, trema puszcza. Po chwili podchodzą dziewczyny z obsługi i mówią,że mam super głos i jest bardzo dobrze-słowa dodały mi otuchy i faktycznie impreza była bardzo udana.
Muszę zresztą przyznać, że przez tyle lat prowadzenia nie miałem złych imprez. Były różne różniste -bardziej zakręcone i bardzo kameralne -urodziny studniówki, zakończenia 6 klas, wielkie imprezy plenerowe, bankiety, dni miast, konferencje prasowe, imprezy w centrach handlowych, wesela. Zapraszam na stronę http://www.mareksobolewski.com/, tam są zdjęcia .
Kilka imprez pozostanie jednak na zawsze w pamięci: Karczma Rzym-właściciel Andrzej rozkręca interes-gram andrzejki-potem jakaś impreza firmowa-ludzie bawią się znakomicie-alkohol zaczyna krążyć w organizmie (nie moim -w pracy nie piję)-nagle jakaś balowiczka wskakuje na stół i zaczyna się rozbierać-łapię mikrofon-podkręcam atmosferę-faceci biją brawo i mieliśmy darmową rozbierankę do bielizny hahahaha. Potem jeszcze grałem dwa sylwestry w Rzymie-ten na przełomie wieków-super impreza na 150 osób i kolejny-po drodze kilka bankietów i bale przebierańców.

Właśnie a propos balów przebierańców-od 3 lat gram takie dla stałej ekipy bankowców z Wrocławia-poważni ludzie na co dzień gajerki i sztywne koszule -ale jak się bawią to z fantazja i do końca.Taki typ najlepszy dla prowadzącego-Panie Marku -nam muzyka w tańcu nie przeszkadza-zawsze powtarzają i faktycznie-gram na tych imprezach takie rzeczy,że aż miło.Miło również popatrzeć na ich stroje i przebrania-jak mi ostatnio na salę wszedł szturmowiec z gwiezdnych wojen i księżniczka -to mało nie usiadłem-do tego grupa cyganów,jaskiniowcy,misie,kotki,wróżki i cała masa różnych dziwnych postaci-kolorowo było i wesoło-zresztą jak zwykle.Ciekawe co wymyśla w tym roku?

Wesele które najbardziej pamiętam? Trochę ich zagrałem przez 10 lat.Polsko-rosyjskie-strasznie taneczne do białego rana a wódkę pili goście z chochli.Taka tradycja-hahahaha.
Nie pamiętam już gdzie-w jakimś pałacu na dolnym śląsku grałem i prowadziłem wesele dla przesympatycznych ludzi-wesele w stylu garden party-na stołach przed pałacem jadło i napoje-tańce pod gołym niebem-pogoda dopisała. Był tam również basen-taki odkryty.W pewnym momencie podchodzi do mnie jakiś wujek i mówi Panie Marku-200zł dla tego kto wskoczy w ubraniu do basenu.Była 23.Ja za mikrofon-rzucam w tańczący tłum ofertę i........za 3 minuty miałem prawie wszystkich gości w basenie,łącznie z młodymi-faceci w garniturach-dziewczyny zaczęły zrzucać ciuchy i zostały w samej bieliźnie-a kelnerzy w pełnych strojach roznosili drinki -zupełnie jak w dobrym amerykańskim filmie.Oczepiny młodzi mieli siedząc w ręcznikach. ACH CO TO BYŁ ZA ŚLUB.
Takie to imprezy przeżyłem ale mam nadzieje,że te najlepsze dopiero przede mną.



Brak komentarzy: