niedziela, 29 lipca 2012

MARIOLA i BARTEK czyli Międzynarodowo i Bezalkoholowo


Na poprowadzenie kolejnego wesela zostałem zaproszony w okolice Bielska-białej do Dworu Świętoszówka. Jak w większości przypadków i to przyjęcie weselne prowadziłem z polecenia.
Jednak zdecydowanie różniło się ono od innych tego typu imprez. Tematem przewodnim były bardziej zabawy integracyjne niż tańce. Goście przybyli praktycznie z każdego zakątka świata
(
Niemcy, Australia, Hiszpania, Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Boliwia, Czechy
) oraz z różnych części Polski (Warszawa, Kraków, Bielsko, Kaniów, Jaworze, Łódź, Czechowice-Dziedzice, Skoczów, Wrocław, Poznań, Brzeszcze, Pszczyna). Od razu uprzedzam, że nie potrzeba było kilku tłumaczy, bo wszyscy znakomicie mówili po polsku:).
Młodzi przygotowali naprawdę bardzo konkretny plan wesela i o dziwo zrealizowaliśmy go prawie w 100 procentach.
Pomiędzy wyśmienitymi posiłkami poprowadziłem osiem zabaw i konkurencji.Warto napisać,że moim zdaniem został pobity swoisty rekord podczas jednej z nich. Mianowicie drużyna Marioli stworzyła sznur z ubrań o długości tak mniej więcej 80 metrów!!!To wyobraźcie sobie w czym zostali goście:). I to zupełnie na trzeźwo!
Muszę przyznać,że na nudę nie było miejsca.
Prawie wszyscy mieli wielką ochotę na naukę Zumby ( bardzo energetyczny taniec), puszczanie lampionów ( radości przy tym było co niemiara), napisanie wiersza dla Młodych, obejrzenie prezentacji dla gości i rodziców, tort , wspólne zdjęcia i wpisy do księgi pamiątkowej.
Ja też będę nosił te chwile długo w pamięci i powracał do nich chętnie i mile.
Życzę Wam życia nie mniej barwnego niż Wasze wesele!

niedziela, 22 lipca 2012

ANIA i PIOTR czyli Płomienie Miłości


Tym razem na południe mnie wiatry zaniosły, do miasta "świętej wieży ".
Od samego początku Ania i Piotr wiedzieli jakie ma to być wesele-mieli swoje pomysły i wizję:)
I tak na starcie -pierwszy taniec- zagrany na gitarze i zaśpiewany przez ich przyjaciela, człowieka o wielkim sercu i talencie:). Potem już ja przejąłem stery. Delikatnie przeszkadzała nam pogoda. Niesamowity upał, a klimatyzacja w lokalu jakoś sobie nie radziła:). Pojawiły się zatem dodatkowe wiatraczki i klimatyzatory przenośne i nic już nie przerwało dobrej zabawy. Rock and role, muzyka folkowa, taneczne lata 80, węże i pociągi , wspólne tańce w kole,były wszystkie elementy dobrej zabawy.
Młodzi nie mieli jakiś ekstra wymagań muzycznych-raptem czterech wykonawców, za którymi nie przepadali:).
Ania jako wielka fanka Michaela Jacksona dostała również pokaz taneczny samego mistrza-trzeba było widzieć jej minę:)
W ramach atrakcji oczepinowych zaprosiliśmy gości na specjalny pokaz Ognia zaprezentowany przez siostrę Ani. To było coś!. Potem goście zmierzyli się z puszczaniem lampionów , wybraliśmy nową parę, było tradycyjne w tym rejonie Polski wykupowanie butów i zanim się wszyscy obejrzeli już było widno.
Aniu i Piotrze jak sami powiedzieliście o wyborze prowadzącego zadecydowała intuicja. Myślę, że Wasze wesele jest najlepszym dowodem ,że intuicji trzeba wierzyć:). Niech ten ogień, którego sporo było tego dnia już nigdy nie gaśnie we wspólnym , małżeńskim życiu.

środa, 18 lipca 2012

PAULINA i LESZEK czyli Bal na Krakowskiej


Najlepszą formą reklamy dla prowadzącego jest polecenie:). Najskuteczniejszą jak ktoś był, widział, bawił się ze mną. Leszek i Paulina mieli połączenie obu. On był już na weselu ze mną a polecenie otrzymali w restauracji:). To była jedna z tych imprez nieprzewidywalnych muzycznie:).Takie lubię najbardziej . Od klasyki na wesele poprzez piosenki dla dzieci i ulubione utwory młodych. Jak ludzie są otwarci muzycznie to nic im w zabawie nie przeszkodzi:)

Leszek , jak większość mężczyzn w dniu własnego ślubu, najbardziej przejmował się umiejętnością tańca. Kiedy jednak zdradziłem im tajemnicę co to tak naprawdę jest taniec-opory zniknęły:). Trzeba było widzieć szaleństwa młodego. Pauliny nie trzeba było ani namawiać ani przekonywać. Rodzina i znajomi nie marudzili przy stołach. Pozytywne komentarze pojawiły się na i po weselu :)

W życiu piękne są tylko chwile jak śpiewa" klasyk".Te pierwsze już za nimi . Kolejne dopiero przed. Wkrótce nowy człowieczek pojawi się na świecie i dopiero rozpocznie się "wielka impreza".

Moc będzie z nimi. Wiem to. Tak jak czuję , że spotkamy się jeszcze gdzieś , kiedyś..

czwartek, 5 lipca 2012

AGNIESZKA i JAN czyli wesele w "Leśniczówce"


Ostatnia sobota czerwca. Okolice Świdnicy. Późne popołudnie. Żar się z nieba leje. Pod salę weselną podjeżdżają kolejne samochody. Młodzi wchodzą na salę, tzn.Agnieszka jest wnoszona:). Tutaj przyjemne zaskoczenie, sala pięknie udekorowana i co najważniejsze klimatyzowana. Nie wiele osób widzących świetlicę "Leśniczówka" z zewnątrz powiedziałoby, że takie luksusy czekają na gości w środku:). Niewiele zdarza się już wesel , gdzie na stołach króluje przepyszne jedzonko zrobione przez miejscowe kucharki-kiełbasy, salcesony, szynki-jak za króla Sasa.
Po domowym obiedzie pora na pierwszy taniec-specjalnie przygotowany mix weselny-przewrotny,zaskakujący i dowcipny. Już było wiadomo, że to wesele na długo zostanie w pamięci gości i Młodych.
Z delikatnym drżeniem serca podchodziliśmy do tego jak ja , jako prowadzący zostanę przyjęty przez gości i rodzinę, bo po raz pierwszy w tej rodzinie na weselu pojawił się dj. Nie lada to było zadanie, tym bardziej , że i ojciec Agnieszki i wujowie bawili i bawią ludzi w zespole:).
Na szczęście płonne to były obawy. Na sam koniec usłyszałem wyrazy uznania od Taty Agnieszki.
Ja osobiście dziękuję wszystkim gościom. Cóż to byli za niesamowici ludzie. Pojawiali się na parkiecie często. Szeroki przekrój wybranej muzyki dawał równie szerokie pole do popisu.
I wykorzystali to praktycznie wszyscy:)
Agnieszko i Janku jesteście super ludźmi-takimi po prostu Dobrymi. Życzę Wam byście byli twórcami własnego życia i własnej historii.