poniedziałek, 29 listopada 2010

ANRZEJKI RAZY TRZY


Muszę przyznać, że imprezy andrzejkowe w tym roku były bardzo owocne. Trzy razy prowadziłem zabawę pod hasłem nocy andrzejkowej.
Pierwsza dla oddziału Ing Śląskiego. Dwie kolejne dla stałych klientów,którzy od trzech lat organizują sobie zabawę ze mną i co roku jest coraz więcej chętnych,więc musimy to dzielić na dwie imprezy:).
Znajomi ludzie, przyjazne podejście, chęć zabawy, bezproblemowość czynią z tych imprez wyjątkową przyjemność tak dla mnie jak i uczestników.
Co roku staram się ich zaskakiwać specjalnymi muzycznymi niespodziankami.Taka to już tradycja tych zabaw nam się narodziła:). Muszę przyznać,że towarzystwo jest otwarte na wszelkiego rodzaju muzykę. Teraz w ramach niespodzianek były między innymi:
- I will survive-po hiszpańsku
- Suzana w koncertowej wersji Rickiego Martina
- La bamba po czesku:)
- Riders on the storm -snoop dogg
- Morskie opowieści-wersja bardzo rockowa
- One way ticket-po rosyjsku
- dla nowych twarzy zaśpiewaliśmy "witajcie w naszej bajce"
Teraz szykujemy się na styczniowy bal przebierańców-osobiście nie mogę się już doczekać.

wtorek, 9 listopada 2010

KASIA I DAWID czyli Bydgoszcz pozdrawia Wrocław


Nie będzie wielkim odkryciem jeśli napiszę,że Wrocław jest miastem napływowym i w zasadzie można tu spotkać ludzi z każdego zakątka Polski. Tym razem padło na Bydgoszcz z której pochodzi Dawid. 80 procent gości przyjechało na to wesele z miasta które wydało nam Zbyszka Bońka :) I przekonany jestem ,że zabrali ze sobą całą masę pozytywnych wspomnień z tej imprezy.
Rodzice na pewno pamiętać będą piosenkę w ramach podziękowań, a nie było to byle co- the doors - riders on the storm .
Ciocia z 30 letnim stażem nauczycielki, która też organizowała imprezy dla młodzieży podeszła do mnie i powiedziała wprost- "Jak usłyszałam , że to będzie wesele bez orkiestry to pomyślałam ,że nie wyjdzie,ale teraz jestem wniebowzięta" . Przy okazji wyciągnęła mnie do tańca ( nie mogłem odmówić):)).
A młodzież obecna na imprezie ...no cóż najlepszym dowodem na to jak się bawili niech będzie fakt, że trzech przyszłych żonkosiów pytało czy dojeżdżam do Bydgoszczy.
Pewnie,że tak. Zatem do zobaczenia.
Kasiu i Dawidzie,wiem,że nie zawsze było u Was w życiu kolorowo,ale przekonany jestem,że przed Wami już tylko same cudowne dni,miesiące,lata.

czwartek, 4 listopada 2010

KAROLINA I MACIEK czyli No stress


W mojej karierze prowadzącego spotykam z różnymi ludźmi,różnymi wyobrażeniami o imprezie. Jedni podchodzą do tego bardzo poważnie i starają się zaplanować dokładnie wszystko. A czasem trafiam na ludzi takich jak Karolina i Maciek, którzy mają niesamowity dar i nie robią problemów tam ,gdzie ich nie ma. Uwielbiam takie imprezy. Tu nie ma zakładania,że coś nie wyjdzie, albo pójdzie nie tak.
Założenie było proste-byle do pierwszego tańca a potem.....niech się dzieje. I działo się. Goście byli tak otwarci na muzykę,że na życzenie zagrałem Deep Purple - Demon's Eye,a nie jest to standard weselny :)i szaleństwo było. Maciek jest wielkim fanem Depeche Mode,więc oczywiście nie zabrakło ich największych przebojów:)
Przyznaję,że najbardziej stresowali się rodzice (taka ich rola),ale po dwóch godzinach stwierdzili,że nie taki Dj straszny jak go malują:)
Karolino i Maćku wszystkiego naj i nigdy się nie stresujcie,bo jak mawia klasyk "Pan Bóg nam grzechy wybaczy ale nasz system nerwowy nigdy"

środa, 3 listopada 2010

GOSIA I TOMEK czyli wesele w krainie karpia


Jak sugeruje tytuł postu wesele miało miejsce w Miliczu. Na wspaniałej sali w restauracji Lema.Muszę przyznać,że nie często mam okazję gościć na tak przyjaznej dla prowadzącego sali. Duża, z ładnym podestem ,z pozytywnym wystrojem. Jak dodamy do tego obecność wspaniałych gości , to nie ma mowy aby wesele nie wyszło:)
Oj udało się to wesele i to bardzo. Oprócz wspaniałego jedzenia (tutaj wielkie brawa dla kucharza za goloneczkę), dużo się działo:
- na pierwszy taniec Pointer Sister - I'm So Excited-co już świadczyło,że spokojnie nie będzie
- Polonez zatańczony przez wszystkich gości i to z figurami
- Występy solowe Gosi i Tomka-śpiewali specjalnie dla siebie do akompaniamentu elektrycznej gitary-po prostu czad
- Specjalna prezentacja multimedialna w ramach podziękowań dla rodziców-Multiplex się chowa
- Pociąg przebierańców-tak efektowny i niesamowity,że fotograf chodził i powtarzał o kurczę ale super
- Pomnik miłości na oczepiny
Nie było nasiadówy,przerwy tylko na szybką regenerację i podniesienie poziomu elektrolitu we krwi :)
A na koniec każdy z gości dostał specjalnie grawerowany kieliszek upamiętniający to wydarzenie. Mała rzecz a sprawiła wszystkim tyle radości.
I taka ciekawostka- w sali na dole tez się odbywało wesele przy zespole. Oni skończyli o 3 My o 5.30.
Gosiu Tomku-włożyliście serce w to wesele i myślę,że na długo w sercach wszystkich pozostanie