czwartek, 25 sierpnia 2011

KASIA i SEBASTIAN czyli Klasyczne przyjęcie


Pewnego dnia odebrałem telefon od Kasi, która z nadzieją w głosie prosiła, żebym zagrał jej wesele bo tyle dobrego słyszała na mój temat, że nie chce nikogo innego. Sprawa była o tyle skomplikowana, że miałem już zajęty termin. Jednak co komu pisane to go nie minie-jak mawia klasyk. Po kliku dniach okazało się, że wesele na którym miałem być zostaje przeniesione na inny termin i ku uciesze i radości Kasi spotkaliśmy się i podpisaliśmy umowę.
Kasia i Sebastian nie mieli zbyt wygórowanych żądań:).Miała być dobra muza i prowadzenie, bez oczepin albo jakichkolwiek zabaw. Takie przyjęcie w dobrym tego słowa znaczeniu. I było w najlepszym. Odpowiednio dobrane bloki muzyczne porywały do tańca i nieco starszą młodzież i znajomych w wieku do 30-stki. Z klasycznych elementów był tort i podziękowania dla rodziców , ale to wystarczyło w zupełności, żeby pod koniec imprezy odebrać podziękowania od Młodych i gości. Rozdałem również kilka wizytówek i coś mi się wydaje, że z Kasią i Sebastianem jeszcze się zobaczę. Czego sobie i Im życzę.

sobota, 20 sierpnia 2011

GOSIA i DANIEL czyli Bezalkoholowo :)


Po raz pierwszy w swojej pracy miałem okazję prowadzić imprezę bezalkoholową. Wydawać by się mogło, że w naszym kraju brak alkoholu na imprezie jest równoznaczny z szybkim rozejściem się do domu i brakiem zainteresowania na parkiecie. Jakże mylny to pogląd.
Gosia i Daniel oraz ich znajomi udowodnili, że nawet kropla wysokooktanowych trunków nie jest potrzebna do dobrej zabawy:). Nie musieliśmy czekać, aż czarodziejka zacznie krążyć we krwi. Szaleństwo na parkiecie od pierwszej piosenki do samego końca.
Nikt nie był zmęczony, nikomu się nie kręciło w głowie a panowie pokazywali takie figury taneczne, które pod wpływem skończyły by się gwarantowanym upadkiem partnerki:).
Były tańce zbiorowe, synchroniczne oraz popisy solowe. I dla pewności napiszę, że 80 procent gości to byli młodzi ludzie, którzy mieli w sobie tyle zapału i energii do zabawy, że starczyło by na jeszcze dwie imprezy. A i starszym brak alkoholu zupełnie nie przeszkadzał.
Gosiu i Danielu strasznie się cieszę, że na własne oczy przekonałem się o tym, że jeśli ktoś ma w sobie pozytywne nastawienie do życia i radość płynącą ze środka to żadne wspomaganie nie jest mu potrzebne. Duuuuużo uśmiechu Wam życzę bo wiem , że potraficie tym zarażać.

czwartek, 11 sierpnia 2011

EWA I ADRIAN czyli bardzo rodzinnie


Wesele Ewy i Adriana odbyło się w hotelu Diament we Wrocławiu. Pięknie udekorowana sala we wszelkich odcieniach fioletu z dbałością o najdrobniejsze szczegóły: kwiaty, świeczki, prezenciki dla gości, kolorowe kamyczki na stołach, regulamin wesela. Robiło to niesamowite wrażenie od samego wejścia.
Rodzina Ewy przyjechała z dalekich Suwałk. Okazało się , że jedna z jej cioć z domu jest Sobolewska a ponieważ moi dziadkowie też większość życia mieszkali w tym mieście zaczęliśmy szukać wspólnych korzeni:)
Oczywiście obecność gości z tak daleka musieliśmy też uczcić muzycznie. Pojawiły się augustowskie noce i Beata , takie klasyczne mazurskie piosenki.
Z wyciąganiem ludzi do zabawy nie było najmniejszych problemów. Ustalona przez młodych lista i antylista piosenek przypadła wszystkim do gustu.
Rodziny które się wcześniej nie znały już bardzo zintegrowane opuszczały salę o czwartej rano w szampańskich nastrojach. I gdyby nie konieczność przygotowania sal na 8 rano pewnie zostaliby o wiele dłużej, bo siły i ochoty im nie brakowało.