sobota, 20 lipca 2013

OLA i BARTEK czyli dwa dni w Ambrozjii

Kolejną parę poznałem dzięki studniówce, którą prowadziłem w tym roku dla szkoły muzycznej.Na tej zacnej imprezie jednym z gości był brat Bartka, który stwierdził, że to była najlepsza studniówka na jakiej się bawił i kiedy przyszło do poszukiwań prowadzącego na wesele padło na mnie:).
Przez dwa dni bawiliśmy się w Strzegomiu. Radosne podejście Młodych szybko udzieliło się pozostałym.Tradycyjnie już pokolenie rodziców z pewną dozą nieśmiałości podeszło do hasła Dj na weselu-tym bardziej ,że rodzina Bartka pochodzi z Mazur. Przekonałem ich do siebie grając oczywiście Chłopa z Mazur ,Kormorany, Augustowskie noce i poszło. Wszystkie tradycyjne elementy zostały zachowane-powitanie, toast,tort, podziękowania i wykupowanie butów na oczepiny.Po raz kolejny udało się połączyć tradycję z nowoczesnością. Weterynarze obecni na weselu zaśpiewali stary donald fermę miał, strażacy usłyszeli Straż ogniową a Kuba brat Bartka w ramach podziękowań usłyszał "Feeling Good".
Poprawiny upłynęły pod hasłem -nie za dużo mamy siły na tańce ale ochota ciągle wielka:).
W tę czerwcową sobotę poznałem kolejnych ludzi,którzy zostaną na dłużej w mej pamięci i już sobie z Bartkiem ustaliliśmy ,że jak tylko wybiorę się na Mazury ( a lubię ten rejon Polski )-to oczywiście muszę ich odwiedzić. I zrobię to na 100 procent.Nie wiem dlaczego , ale kiedy wracałem w niedzielę do domu to nuciłem sobie "na Mazury, Mazury, Mazury popływamy tą łajbą z tektury......"

Brak komentarzy: