piątek, 26 lutego 2010

URODZINY


Czasem na imprezie czuję się jak członek rodziny. Znane twarze, ludzie, świetny nastrój.
W sobotę prowadziłem urodziny Pani Doroty.
W zeszłym roku jej męża. Na sali kilkanaście osób ,które już były na imprezach prowadzonych przeze mnie .
Typowo domowa atmosfera.
Większość podchodziła i witała się osobiście. Była nawet jedna słuchaczka, która zawsze chciała mnie poznać:).
Wymyśliłem sobie imprezę w stylu polskich dancingów i prywatek .
Pomysł przypadł do gustu na tyle , że goście którzy przyjechali z nad morza postanowili zabrać mnie w tym roku do siebie na imprezę urodzinową. Tak dobrze się bawili do 3.

Już się cieszę na ten wyjazd.Dawno nie byłem nad polskim morzem.
Pewnie znowu poznam wspaniałych ludzi, którzy na przekór wszystkiemu wiedzą,że bal mamy raz w życiu,bo" życie to bal jest nad bale "

Brak komentarzy: