niedziela, 28 lutego 2010

TOP 100 CZYLI FORMAT NA IMPREZIE


Do napisania tego postu sprowokował mnie mail Pana Tomka, który dostałem w piątek.Oto treść:
Witam serdecznie Panie Marku.
Szukamy kogoś kto poprowadzi nasze wesele 2 października 2010.Jest jednak pewna trudność (przynajmniej dla niektórych Dj).
Znudzeni już jesteśmy stałym,powtarzanym przez zespoły i Dj repertuarem muzycznym.Dość mamy Budki suflera,wham, abby ,bonym,macareny, bamboleo ,lambady,kazaczoka ,coco jambo, acapulco itp. itd.Sam Pan pewnie wie najlepiej.Nie wspominam już o jesteś szalona i innych tego typu nagraniach.Wszędzie to samo i tak samo-czasem tylko w innej konfiguracji-jakby inna muzyka nie istniała :).Spotkaliśmy się już z kilkoma Dj niby z wielkim doświadczeniem,ale żaden z nich nie zaskoczył nas swymi propozycjami.Przeciwnie ,zapewniali raczej ,że bez takich nagrań wesele nie będzie udane.Kontakt do Pana dostałem od kolegi z pracy ,który był bodajże na dwóch imprezach granych przez Pana i stwierdził,że potrafi Pan zaskoczyć i to bardzo pozytywnie:).Czekam na odpowiedź czy ma Pan wolny termin,a jeśli tak,czy moglibyśmy się spotkać np jutro i zapoznać z Pana propozycjami.
Pozdrawiam
Tomek i Małgorzata


Pomyślałem, że Pan Tomek ma sporo racji. Jako prezenter radiowy miałem tylko jedno skojarzenie Format, czyli te same 100 albo 200 piosenek nastawione do odtwarzania w radio i uświadomiłem sobie, że na imprezach jest podobnie.
Termin miałem wolny. Na szczęście sam staram się faktycznie kombinować muzycznie na prowadzonych imprezach i nie wbijać w jeden kanon, dlatego jeszcze nie zagrałem dwóch podobnych imprez :).
Podjąłem się zadania. Przejrzałem bazę muzyczną, pomyślałem i stworzyłem propozycję 200 nagrań do tańca i zabawy omijając jak ognia powtarzanych wszędzie nagrań.
Umówiłem się na spotkanie i z pewną nieśmiałością przedstawiłem swoja listę. Piłem kawę a Pan Tomek czytał,czytał,czytał.....
Skończył, popatrzył na mnie, uśmiechnął się szczerze i powiedział, że bardzo mu się podoba. Fakt nie zna niektórych piosenek, ale ogólne założenie muzyczne jest bardzo pozytywne . I tak to porozmawialiśmy sobie jeszcze przez 1,5 h o muzyce, prowadzeniu niekonwencjonalnych zabaw (przydała się moja wyobraźnia i wykształcenie animatora). Na koniec podpisaliśmy umowę.
Parę lat temu miałem podobną sytuację. Młodzi znudzeni Formatem na imprezach postanowili, że u nich będzie inaczej. Listę nagrań ustalaliśmy na trzech spotkaniach. Oni mieli swoje propozycje ja dorzucałem swoje i wyszło tego tyle, że starczyłoby na 3 imprezy :).
Warto było się postarać. Pamiętam, że w pewnym momencie wesela za szybą lokalu ustawił się całkiem spory tłum widzów ( lokal w rynku we Wrocławiu), którzy przylepieni do okien obserwowali zabawę. Pewnie byli zdziwieni, że można tak dawać czadu.I nie było to jesteś szalona.
Formatowi na imprezach mówię zdecydowane NIE.

Brak komentarzy: