poniedziałek, 25 lipca 2011

ANIA i ŁUKASZ czyli Złoty Las szaleje


Pierwsze wesele w okolicach Lubachowa zagrałem w zeszłym roku. Od razu te urokliwe tereny przypadły mi do gustu i chyba sporo pozytywnej energii tu zostawiłem, bo w tym sezonie to już druga impreza.
Tym razem padło na restauracje Złoty Las. Do tego wszystkiego zgadaliśmy się z właścicielem , że mamy kliku wspólnych znajomych. Taki to mały jest świat:).
Poprawiny Łukasza i Ani zaczęły się planowo o 14 od ciepłego jedzenia na dobry początek.
Goście trochę zmęczeni, jak to po weselu ale duch w narodzie nie ginie.
Ci którzy nie mogli zostać dłużej rozjechali się do domu ale trzon imprezy, czyli Młodzi i ich znajomi dawali czadu do 24. Muszę przyznać, że nie było zwykłej nasiadówy tylko energetyczne tańce na parkiecie. To, że muzyka łączy pokolenia na tej imprezie nie było czystym sloganem. Starsi tańczyli do nowości, młodzież doceniała klasykę muzyki rozrywkowej.
Na koniec też zostałem doceniony otrzymując podziękowania od Młodych i gości w formie braw i dobrze zmrożonej weselnej czarodziejki:).
Zatem Wasze zdrowie.

Brak komentarzy: