piątek, 10 czerwca 2011

AGNIESZKA I PAWEŁ czyli tańce w góralskiej chacie


W pierwotnej wersji z Agnieszką i Pawłem miałem się spotkać tylko na poprawinach. Na weselu miał być zespół. Umowa była podpisana , zaliczka zapłacona. Kilka dni po spotkaniu ze mną Agnieszka zadzwoniła z pytaniem, czy i wesele mógłbym im poprowadzić.
Tak po namyśle stwierdzili, że chcą abym bawił się z nimi przez dwa dni:)
Faktycznie zabawa była przednia. Towarzystwo roztańczone, energetyczne, pozytywne.
To było jedno z tych wesel, na którym nie ograniczaliśmy się muzycznie w żaden sposób.

Buty zostały pozdzierane przy bloku góralskim.

Gardła wysiadły przy muzyce rosyjskiej i biesiadnej.

Buzie się wszystkim cieszyły przy występie mamy Agnieszki i jej siostry w piosence Tercetu egzotycznego.

Późno w nocy młodzież bujała się w klimatach hip-hopu:)
A na zakończenie poprawin Pan młody z kolegami wskoczyli na stół i zorganizowali występ w stylu chippendalesów zostając tylko w samej bieliźnie:). Chłopcy tańczyli, panie piszczały-szkoda, że kamerzysta i fotograf byli już nieobecni.
Co jednak najbardziej będę pamiętał z tego wesela?

Do samego końca zabawy i poprawin,aktywnie tańcząc przy każdej muzyce została Babcia Agnieszki. Trzy razy po nią przyjeżdżali i trzy razy padało zdanie " Ja nigdzie nie jadę". Zeszła z parkietu ostatnia dostając burzę gromkich owacji od młodzieży.
Więcej tak pozytywnie zakręconych babć życzyłbym sobie na weselach:)

Wśród gości obecny był również kolega po "fachu"-dj z dwudziestoparoletnim doświadczeniem, który stwierdził, że zrobiłem kawał dobrej roboty. To było bardzo miłe:)
To wesele na długo pozostanie w mojej pamięci i myślę,że goście obecni również będą je jeszcze po latach wspominać. Czego sobie i im życzę.

Brak komentarzy: