wtorek, 1 czerwca 2010

SMUTEK I RADOŚĆ


Życie jest nieprzewidywalne.
Wielka tragedia narodowa i radość ślubu i wesela.Tak było w ostatnia sobotę.Ślub i wesele Oli i Piotra.Wiedziałem ,że nie można udawać iż nic się nie stało.
Wejście gości na salę,szampan w ręku i pytanie w oczach jak to pogodzić z atmosferą tragedii.I tu sprawdza się rola i wyczucie prowadzącego.

Przywitałem gości. Powiedziałem ,że dziwny to dzisiaj czas -z jednej strony nostalgii z drugiej radości nowej rodziny.Na tej sali będziemy po stronie uśmiechu i zabawy,ale minutą ciszy oddajmy cześć tym którzy odeszli.I atmosfera została oczyszczona.Nastąpiło katharsis.Ludzie tego potrzebowali i oczekiwali.

Potem tradycja i nowoczesność:).Śpiewy przy stołach i taniec na parkiecie.Podziękowania rodzicom i tort weselny.Przerwy na płonącą szynkę i gorzką wódkę.Zabawy na oczepiny i piosenki na życzenie.Do 4 rano.

Co oprócz wspomnień zostanie mi po tej imprezie?

Na koniec podszedł do mnie jeden z gości i okazało się ,że to już trzecie wesele na którym bawi się razem ze mną.I ciągle mu się podoba.A na początku kiedy zmierzałem w stronę palarni zaczepiła mnie para młodych ludzi i powiedzieli,że mam niesamowitą charyzmę:).To zdarzyło mi się po raz pierwszy.Usłyszeć,że mam charyzmę.

Olu i Piotrze wszystkiego dobrego.

Brak komentarzy: