Reszta to już była przysłowiowa pestka. Tym bardziej ,że naprawdę bezstresowo podeszli do wesela sami najbardziej zainteresowani:). Na wejście U2 , podczas wjazdu indyka (nie prosięcia!!) Rammstein,do krojenia tortu Led Zeppelin -to chyba najlepiej świadczy o bardzo indywidualnym nastawieniu. Oczywiście goście muzycznie odnaleźli różne klimaty do zabawy-od Nat King Cole poprzez O-Zone do Zakopower.
Kiedy rano pakowałem sprzęt spojrzałem ze wzgórza na śpiący jeszcze Wrocław i pomyślałem, że mieszkam już tu ponad 20 lat a jeszcze potrafi mnie to miasto zaskoczyć. Alicjo , Mirku wielu pozytywnych zaskoczeń życzę Wam na nowej ,wspólnej drodze:).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz