poniedziałek, 7 czerwca 2010

AGNIESZKA I MACIEK czyli hotel i pałac



Ostatnio przekonałem się jak różne potrafi być podejście do imprezy w zależności od miejsca.W piątek pomagałem prowadzić wesele w hotelu (nazwy nie wymienię-bo nie warto).Podejście organizatorów typowe dla myślenia-wydusić z klienta ile można a jak zacznie zdychać to odpuścić.Niewiele zgadzało się z ustaleniami i co do menu i co do wystroju sali.Np. coś co nazywa się w umowie przyozdobienie sali balonami polegało na puszczeniu 15 baloników z helem pod sufit (z czego 2 od razu strzeliły,reszta się skupiła w rogu od podmuchu klimatyzacji)-cena za takie "fantastyczne" przyozdobienie-500zł-Szok.

Zupełnie inne podejście mieli organizatorzy w pałacu w Pawłowicach-tu zadziałała zasada klient płaci i to nie mało ,ale dostaje to co mu się należy,czyli piękną dekorację i wystrój zgodnie z uzgodnieniami,wspaniałe jedzenie,miłą obsługę-full serwis.
Tymi szczęśliwcami,którzy zostali tak pozytywnie potraktowani byli:Agnieszka i Maciek.Super ludzie,zaprosili wspaniałych gości i mieliśmy bardzo udane wesele:).Zauważyłem,że im fajniej reagują ludzie na to co się dzieje tym bardziej człowiekowi wychodzi:).zaczyna się samo nakręcać-goście mają swoje pomysły ja dorzucam swoje i pełen sukces.A ja przeżyłem swoje pięć minut-kiedy tato Maćka po kolejnym tańcu stanął na środku sali i zainicjował radosnym okrzykiem-Brawo dla Dj-dla takich chwil warto dać z siebie wszystko!!!!

Brak komentarzy: